niedziela, 1 marca 2015

Blog trochę drzemie ale praca nie.

Nic ostatnio nie pisałem ale praca idzie naprzód. Trochę taki okres przejściowy, skończyłem wręgi, wziąłem się za heling, za klejenie listew na wzdłużniki i jakoś nie było o czym pisać. Wszystko porozpoczynane, nic tak naprawdę nie skończone. Oczywiście sporo robót pobocznych, związanych z przygotowaniem materiałów na heling, wymyśleniem sposobu na ukosowanie listew na wzdłużniki, potem zrobieniem przyrządu do tego celu itp. Teraz już to za mną, jestem na etapie ustawiania wręgów na helingu a to praca powtarzalna której technologię już jakoś dograłem no i realizuję. Parę dni i wręgi powinny stać. Potem powoli pasowanie wzdłużników i ukosowanie zładu. Ale spoko, na razie skupiam się nad tym co robię. To teraz obrazki i komentarze :-).


Po skończeniu wręg nie oparłem się pokusie pierwszej przymiarki do bryły którą razem z wzdłużnikami wyznaczą. W końcu kształt łódki mówi o tym jaka będzie na wodzie. Wolna czy szybka, dzielna czy ... mhmm.. wygodna, Jednych kręcą możliwości hotelowe, innych dopasowanie łodzi do środowiska w którym będzie funkcjonować.


No mnie się już podoba. Ale jak może być inaczej skoro to materializowanie moich marzeń... planów. Jak mogą nam się nie podobać nasze marzenia? :-D


Ukosowanie listew. Zwracam uwagę na konstrukcję dzięki której nie musiałem specjalnie sprzątać po tej dość pylącej i śmiecącej robocie. Że też mi się chciało ;-).


Listwy ukosowałem frezarką w odpowiedniej skrzyneczce. Konstrukcja prosta nie wymaga komentarza. Potem było klejenie w domu i po paru dniach utwardzania przeniesienie listew do stoczni czyli garażu.


A tutaj prosty heling, drut rozpięty środkiem i stanowiący linię odniesienia do trasowania ustawienia wręgów. Jak na razie ustawiłem pawęż.


Wzdłużniki leżą i czekają tęsknie na tortury którym poddam je by wpasować w odpowiednie miejsca wręg. Też czekam na to tęsknie.. i to wcale nie dlatego że lubię cokolwiek czy kogokolwiek torturować. :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz