środa, 11 lutego 2015

Wręgi tuż przed metą.

Dla etapu wręg został już tylko finisz. Dzisiaj skleiłem na płycie montażowej wręgę D i nakleiłem pełną ściankę na drugą stronę wręgi E. Pozostało mi przyklejenie węzłówek po drugiej stronie wręgi C  i oczywiście po drugiej stronie wręgi D po zdjęciu jej z płyty montażowej. Węzłówki leżą oczywiści gotowe bo przygotowywałem je w ten sposób że dla konkretnego narożnika wręgi wycinałem i obrabiałem jednocześnie cztery sztuki, składając cztery warstwy sklejki razem. Potem przejrzenie wszystkich wręg i wkręcenie wkrętów w miejscach gdzie były wcześniej wkręty montażowe.
A następnie zbudowanie helingu i ustawianie na nim wręgów. I trochę porządków w garażu, głównie wyprowadzka dla rzeczy które zajmują miejsce na podłodze. W najbliższym czasie zrobi się tam zapewne ciasno i dlatego każdy decymetr kwadratowy udostępniony do pracy jest na wagę złota. Poniżej tradycyjnie jakieś fotki.

Wręgi A, B, C i pawęż - utwardzanie kleju.


Wręga E z doklejoną ścianką i wręga D w fazie montażu.




niedziela, 8 lutego 2015

Dzisiaj krótko.

Dzisiaj krótko, tylko dwa słowa statystyki. Wręgi C i E sklejone z jednej strony na płycie montażowej, klej utwardza się w temperaturze pokojowej, zarówno w rozumieniu potocznym jak i dosłownym :-). Wręga B uzupełniona o ściankę kokpitu i dwie węzłówki z z tej samej strony co ścianka. Też utwardzanie ale w temperaturze drugiego pokoju.

sobota, 7 lutego 2015

Wręgi, wręgi, nadal wręgi.

Dwudziesta trzecia wygoniła mnie z garażu, znaczy ze stoczni, do domu. A w zasadzie nie dwudziesta trzecia a skończenie węzłówek do wręg C i E. Listwy do obu tych wręg już przykręcone do płyty montażowej, jutro szlifowanie, mycie acetonem i klejenie. Plus wkręty oczywiście. Wręgi C i E mieszczą się na płycie montażowej razem także skraca to trochę liczbę operacji związanych z montażem, klejeniem i najważniejsze przenoszeniem do domu żeby klej mógł się właściwie utwardzić. Dobre i to.
Robienie wręg to odpowiednik fazy fundamentów przy budowie domu. Sporo podobieństw nie tylko ze względu na wstępną fazę prac i funkcje spełniane w kontekście konstrukcji. Podobne są także w tym, że przy fundamentach jest sporo pracy, mało wdzięcznej, mało widocznej jeśli chodzi o efekty i nie dającej jeszcze zbyt dużego poglądu na końcowy efekt. Ot parę rowków w ziemi zalanych betonem, sterczące w górę pręty i mnóstwo bałaganu wokół. W przypadku łódki to kilka ram z listew, desek, powzmacnianych w narożnikach. Stoi to to w różnych miejscach, w dowolnej kolejności i jakoś jeszcze daleko do wdzięcznej bryły której kształt budzi  dreszczyk emocji i daje nadzieje. Ale cierpliwości, jeszcze dwa, trzy dni ... no tydzień, i z dwuwymiarowych ramek, rameczek zacznę tkać szkielet który doda, jakże oczekiwanego, trzeciego wymiaru dla mojego dzieła.
Oczywiści teraz pomyślę o kolejnym małym kroku który trzeba zrobić jutro rano, a po nim o następnym. W końcu tak się buduje łódkę.
No i poniżej dwa zdjęcia dla udokumentowania tego, że coś się powoli dzieje.

Wręga Ci E jednocześnie budowana na płycie montażowej.

Szlifowanie górnego elementu wręgi C.



wtorek, 3 lutego 2015

Trochę nie według planu ale jednak coś.

No nie udało się przykleić węzłówek i ścianki kokpitu po drugiej stronie wręgi B bo okazało się że arkusz 8 milimetrowej sklejki który przeznaczyłem na ściankę nie za bardzo się do tego nadaje. Leżał jako ostatni od strony podłogi garażu, niby na kawałkach styropianu, ale od wilgoci złapał chyba jakiegoś grzyba i miał taki ciemny nalot. Nie będę ryzykował tym bardziej że było to od tej "lepszej" strony która w założeniach miała być od strony wnętrza, do pozostawienia w stanie naturalnym. Zamówiłem już następne arkusze, będą w czwartek a zamiast planowanego klejenia zrobiłem trochę porządku w garażu. Po ostatnich pracach było to jak najbardziej pożądane, tym bardziej, że za chwilę i tak muszę oczyścić "teren" pod budowę helingu. Zdjąłem też wręgę B z płyty montażowej i dzisiejszy wieczór poświęciłem na rysowanie wręg C, D i E. Wykorzystałem to, że płytę miałem w domu i dzięki temu warunki temperaturowe miałem komfortowe w porównaniu z ostatnimi wieczorami w garażu.



poniedziałek, 2 lutego 2015

Najpierw powoli, jak żółw ociężale....

No tej chwili mogę uznać, że rzeczywiście zacząłem poważnie pracować przy łódce. Po oficjalnym zgłoszeniu udziału w regatach musiałem jeszcze uporządkować kilka spraw osobistych, zrobić remont podmiotu twórczego czyli odwiedzić szpital i poddać się potem drobnej rehabilitacji, by wreszcie wystartować z robotą. Obecnie mam gotową pawęż, wręgę A i wręgę B w jakichś 80 %. Wręga B jest sklejona  jednostronnie, zamocowana na płycie montażowej z rysunkiem wręgów. Dzisiaj zamierzam ją zdjąć, przykleić gotowe już węzłówki na drugiej stronie i wyciąć sklejkę na ściankę kokpitu, tą na wrędze B z zejściówką. No i oczywiście przykleić ją jeśli czas pozwoli.


Przygotowane i posegregowane listwy na wręgi, mam już tez gotowe listwy na wzdłużniki, trzeba je będzie tylko zukosować i pokleić.


Różne wręgi na różnym etapie montażu, na pierwszym planie wręga A po przetarciu acetonem czeka na przyklejenie sklejki.


No i właśnie, sklejone, teraz dokręcanie kolejnych ścisków i wkręcanie wkrętów.


Pawęż gotowa, trzeba jeszcze będzie wzmocnić połączenia węzłówek wkrętami.


Jako że Epidian 5  z PAC potrzebuje trochę czasu na utwardzenie, a to powinno odbywać się w pokojowej temperaturze zmontowane wręgi trafiły "pod strzechy".